Świadomość bogactwa w dziedzinie nowych odkryć archeologicznych skłaniała czytelników, by w licznej korespondencji namawiać autora do napisania „dalszego ciągu" książki „Gdy słońce było bogiem”. Autor stanął wobec problemu dokonania bardzo starannego wyboru pośród mnóstwa tematów i w dodatku narzucenia sobie w opracowywaniu tych wybranych tematów rygorów zwięzłości i daleko posuniętej oszczędności słowa. W wyniku takiej metody powstał kalejdoskop krótkich felietonów, migawki obrazujące jakby w soczewce to wszystko, co dzieje się istotnego w nowoczesnej archeologii. Dramatyczna historia spiżowych koni znad portalu katedry Św. Marka w Wenecji oddaje najlepiej podstawową intencję książki: poszukiwanie prawdy o człowieku, prawdy gorzkiej nieraz, ale w ostatecznym wydźwięku optymistycznej.