'Czy słuchać tylko siebie i traktować Tomasza jako nieobowiązującego partnera podróży, partnera-rekwizyt, a swoje sprawy rozgrywać nie biorąc go pod uwagę? Czy wprost odwrotnie - określić siebie, odnaleść siebie mogę tylko ogladając się na drugich i biorąc ich nieustannie pod obserwacje? Tomasz jest wyraźnie słabszym ode mnie piechurem, znacznie słabszym. Czy mam się liczyć z tym tak dalece, by ze względu na Tomasza przeprowadzić jakieś zasadnicze korekty w swoich planach? Ależ idziemy dopiero drugi dzień ze sobą, nic nas nie wiąże, a w każdym razie bardzo mało. Tomasz nie wytrzymuje tempa, powiemy sobie cześć i sprawa załatwiona. On sam zdaje się rozumieć to doskonale i coraz o tym napomyka. Tylko czy to na pewno jest takie proste.....'