Ktoś zapukał do drzwi. Marisa zerknęła w lustro. - Chwileczkę - zawołała i założyła szlafrok. Bielizna nocna, którą miała na sobie, była zanadto przejrzysta. Otworzyła drzwi i ujrzała Teda. Wyciągnął w jej stronę bombonierkę. - Proszę to potraktować jako propozcję rozejmu. Marisa patrzyła zmieszna na złocisto-białe pudełko. - Dziękuję za czekoladki i za przeprosiny. Niech pan wejdzie.